NER-A-CAR powstał w najbardziej nieprzewidywalnej dekadzie XX wieku, kiedy każdy pomysł miał szansę stać się rzeczywistością. Jego twórca, Carl J. Neracher, postawił sobie za cel coś, co dziś brzmi niemal jak fantazja: skonstruowanie pojazdu, który zapewniałby komfort samochodu, ale poruszał się na dwóch kołach. Efektem była hybryda wyprzedzająca swoje czasy, dziwna dla oka, ale pełna logiki, gdy zrozumie się jej konstrukcję.
Pozycja kierowcy z nogami z przodu, otaczająca karoseria i pośrednie sterowanie za pomocą układu drążków całkowicie odbiegały od konwencjonalnych motocykli tamtych czasów. Stąd jego nazwa pisana wielkimi literami, będąca grą słów między nazwiskiem inżyniera a nowojorskim wyrażeniem „near a car” (blisko samochodu).
Ostatecznie przemierzył całe Stany Zjednoczone
Projekt szybko zyskał popularność wśród nieoczekiwanej grupy odbiorców: kobiet, które chciały się przemieszczać bez zmagania się z obszernymi ubraniami i brudzeniem się mechaniką. W Stanach Zjednoczonych prawo wyborcze kobiet było wciąż świeżą sprawą, a reklamy modelu podkreślały, że każdy może nim kierować bez wysiłku i bez rezygnacji z elegancji.
Podstawa techniczna była tak samo wyjątkowa jak jego estetyka. Zamiast rurowej ramy, NER-A-CAR wykorzystywał dwa duże belki z tłoczonej blachy w kształcie litery U, połączone ze sobą tak, jakby tworzyły mały monokok samochodowy. Przednia oś wykorzystywała wahacze zamiast widelca, a kierowanie działało za pomocą systemu przegubów, który przenosił skręt kierownicy na koło. Dawało to dziwne wrażenie: motocykl skręcał, ale ruchem płynnym i stopniowym, który nie miał nic wspólnego z widelcem teleskopowym.
W większości wersji nie było tylnego zawieszenia. Mimo to bardzo nisko położony środek ciężkości i dobrze rozłożona masa sprawiały, że całość była zaskakująco stabilna jak na ówczesne drogi.

Skromny silnik, ale ogromna autonomia. Pierwszy silnik był jednocylindrowym silnikiem dwusuwowym o pojemności zaledwie 221 cm3, chłodzonym powietrzem. Miał moc około 4 KM i nie zachęcał do szybkiej jazdy, ale nie było to jego celem: chodziło przede wszystkim o wydajność. Później pojawiła się wersja o pojemności 255 cm3, nieco pełniejsza, ale równie płynna. W obu przypadkach rzeczywista prędkość wynosiła około 50 km/h. Nie to jednak było najbardziej uderzające, ale zużycie paliwa: prawie 45 km na litr. Marka chwaliła się, że może przejechać „300 mil za dolara”, a hasło to stało się częścią mitu.
Prawie futurystyczna skrzynia biegów jak na rok 1921. Skrzynia biegów NER-A-CAR była prawdopodobnie najbardziej zaawansowanym elementem całego zestawu. Nie było tu jednak kół zębatych, tylko system zmiennego tarcia: brązowe koło napędowe dotykało pokrytego skórą aluminiowego koła, a zmiana punktu styku zmieniała przełożenie. Nie było to automatyczne, ale działało jak prymitywna przekładnia CVT. Sprzęgło, również cierne, było uruchamiane z kierownicy. Wszystko było proste, lekkie i tanie w utrzymaniu.

Ergonomiczna konstrukcja i funkcjonalny design. Metalowa osłona pokrywała prawie całą przednią część, zapewniając ochronę przed kurzem i błotem. Reflektor był zintegrowany z karoserią, zbiornik paliwa był ukryty z tyłu, a siedzenie miało sprężyny i elastyczną taśmę amortyzującą nierówności. Żaden element nie był umieszczony ze względów estetycznych: wszystko odpowiadało idei praktycznego i czystego środka transportu na co dzień. Nawet wysokie 26-calowe koła zostały zaprojektowane z myślą o ówczesnych wyboistych drogach.
W epoce ciągłych poszukiwań NER-A-CAR znalazł swoje miejsce dzięki tym, którzy odważyli się wykorzystać jego możliwości do granic możliwości. Najbardziej znanym przypadkiem był Erwin G. Cannonball Baker, który przejechał nim Stany Zjednoczone w 1922 roku: ponad 5400 kilometrów między Staten Island a Los Angeles przy śmiesznie niskich kosztach. Wiele lat później model ten zdobył również nagrodę zespołową w trudnym teście regularności ACU, pokonując ponad 1600 kilometrów bez prawie żadnych modyfikacji. Dla pojazdu zaprojektowanego z myślą o prostocie, te wyczyny były najlepszą kampanią marketingową.
Krótki, ale zaskakujący sukces. W amerykańskiej fabryce w Syracuse i brytyjskiej fabryce Sheffield-Simplex zmontowano około 16 500 egzemplarzy. To wystarczyło, aby NER-A-CAR pozostał do dziś najlepiej sprzedającym się pojazdem z kierownicą w piaście w historii. Od 1924 roku trafił nawet do Włoch, gdzie nazywano go „motocyklem księdza”, ponieważ był łatwy w prowadzeniu nawet w sutannie.
